Menu:
|
Liczba odwiedzin
48382
|
|
|
|
|
HISTORIA RODZINY
Maria Sieńko z domu Kruczek urodziła się w 1981 roku w rodzinie wielodzietnej. Trudna sytuacja życiowa w tamtych czasach zmuszała wielu ludzi z Galicji do wyjazdów w poszukiwaniu lepszych warunków materialnych i możliwości zarabiania. Najczęściej wyjeżdżano do Ameryki.
Maria także jako młoda dziewczyna wyjechała do Ameryki. Pracowała prawdopodobnie w przędzalni. Spędziła tam kilka lat. Nauczyła się dobrze mówić i pisać po angielsku. Po powrocie do Polski była bogatą dziewczyną. Jako pierwsza we wsi wybudowała dom z kominem. Na ówczesne czasy było to bardzo nowoczesne rozwiązanie, ponieważ pozostałe domy były to tzw. chałupy dymne.
Niedługo po powrocie z Ameryki, Maria wyszła za mąż za Józefa Sieńko urodzonego w 1884 roku. Ponieważ Józef był młodszy od Marii o trzy lata, musiał dać słowo rodzicom narzeczonej, że nie przeszkadza mu fakt, że jego przyszła żona jest starsza i że będzie ją szanował. Dopiero po takim zapewnieniu rodzice zezwolili na ich małżeństwo.
Maria i Józef mieli siedem dzieci: Antonię /1912/, Eleonorę /1915/, Adolfa, Grzegorza, Emila, Henryka /1920/ i Weronikę /1925/. Niestety troję z nich bardzo szybko zmarło: Doluś miał ok. trzy latka (zmarł na szkarlatynę), Grześ żył kilka tygodni, a Miluś około jednego roku.
Ich dom składał się z jednej izby, walkierza i stajni. Hodowali krowę, świnię i kury. Uprawiali 1,5 morgi pola a sadzili głównie ziemniaki, żyto, bób i kapustę.
W miarę upływu lat wyczerpały się pieniądze i rodzinie żyło się coraz biedniej, pomimo tego że Józef był bardzo zaradnym człowiekiem. Był szklarzem, szewcem (naprawiał i robił buty), stolarzem (robił kredensy i łóżka) i murarzem (budował domy i stodoły). Posiadał także zdolności artystyczne - rzeźbił święte figurki w drewnie.
Rodzina żyła biednie, ale panowała w niej zgoda i miłość. Pomimo ciężkich warunków życia, Maria i Józef wybudowali przed swoim domem w Łęgu kaplicę. Historia powstania tej kaplicy jest bardzo ciekawa. Kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa mężczyźni z terenów Galicji byli powoływani do służby wojskowej w wojsku austriackim. Józef także dostał wezwanie na front. Dla Marii była to straszna wiadomość, bo większość mężczyzn ginęła na froncie. Dla niej oznaczało to pozostanie bez jakichkolwiek środków go życia z małymi dziećmi. Maria mocno zaczęła się modlić o to, aby jej mąż uniknął wyjazdu i obiecała Bogu, że jeśli Józef wróci, wybudują na podziękowanie kaplicę. Józef wyjechał, aby stawić się na komisji wojskowej i ......... po dwóch tygodniach wrócił. Lekarze wojskowi orzekli, że nie nadaje się do służby, ze względu na przytępiony słuch /podobno ktoś mu doradził, aby udawał głuchego, inni też próbowali tego sposobu ale bezskutecznie/.
Życie dzieci Marii i Józefa też nie należało do łatwych. Najstarsze z nich Antonia i Eleonora, chodziły do szkoły tylko dwa lata. Choroba mamy uniemożliwiła im dalszą naukę (chociaż były bardo zdolne, Antonia np. w wieku sześciu lat umiała już dobrze czytać). Musiały pomagać w domu i zacząć zarabiać na utrzymanie. W tamtych czasach na życie zarabiały także dzieci. O pracę było bardzo trudno, a jeśli się już dostało to była ona niezwykle ciężka. Najczęściej była to tzw. służba w gospodarstwie rolnym u bogatych gospodarzy. Do obowiązków należało pasienie krów, wynoszenie gnojówki (tzw. juśnicy) w wiadrach na grzędy, koszenie zbóż sierpem, młócenie cepami, mielenie w żarnach, kopnie ziemniaków motyką, noszenie w wiadrach na szelkach wody ze studni lub rzeki. Była to więc ciężka i wyczerpująca praca fizyczna. A jakie było wynagrodzenie za nią? Otóż za rok takiej pracy można było sobie zarobić na zakup chustki lub spódnicy.
Każde z rodzeństwa pracowało w takich gospodarstwach. Antonia w Futomie, Piątkowej i Błażowej Dolnej (tu poznała swojego męża Konstantego), Eleonora w Futomie, a także w Lublinie u Jezuitów, gdzie była razem z Henrykiem. Henryk po ukończeniu szkół rozpoczął pracę jako nauczyciel w Żarówce gdzie poznał żonę Stefanię Kościńską.
Życie tamtych ciężkich czasach miało też swoje ciekawe strony. Ludzie umieli sobie organizować wolny czas i przede wszystkim umieli się wspaniale bawić. Wieczorami spotykali się w domach, grali na skrzypcach, śpiewali i dużo tańczyli, żartowali i śmiali się. Wymyślali przeróżne zabawy, bardo popularna była np. gra w fanty. Mężczyźni popisywali się swoją sprawnością fizyczną np. w domu Sieńków u sufitu wbite były dwa duże haki. Każdy z mężczyzn podciągał się na nich na rękach dotykając stopami sufitu. Podobno trudnym do pobicia w tej konkurencji był pradziadek Józef.
Istniały wtedy także zorganizowane formy spędzania wolnego czasu. Wśród młodych dziewcząt popularna była organizacja "Dzieci Maryi". Należące do niej dziewczyny miały jednakowe białe bluzki, białe wstążki, kolorowe haftowane gorseciki i szerokie spódnice. W organizacji tej mogły posłuchać ciekawej lektury, śpiewać pieśni i piosenki, a także występować jako aktorki na przedstawieniach teatralnych.
To jest historia rodziny Sieńków która pozostała z opowiadań Antoniny.
|
|
|
|